Ostatnie zadanie (1973)

last_detail_1973

Niedługo po tym, jak Harold i Maude Ashby’ego zakończył swoją „zawrotną karierę kinową” po tygodniu wyświetlania, a reżyser leczył skutki czwartego małżeństwa rozkoszując się kolejną piękną blondynką, którą spotkał na planie, otrzymał telefon od swojego zaprzyjaźnionego producenta Geralda Ayresa. Rozmowa była czysto formalna, gdyż Ayres spytał Ashby’ego czy ten dostał już nowy scenariusz, napisany przez Roberta Towne’a (Grobowiec Ligei, Chinatown, Szampon) pt. Ostatnie zadanie.

Była to dość wierna adaptacja antyautorytarnej powieści Darryla Ponicsana, której bohaterami jest dwójka marynarzy: Buddusky i Mule, eskortująca młodego złodziejaszka z bazy wojskowej w Norfolk do więzienia w Portsmouth. I choć Ashby dąsał się z początku na książkowe klisze, w końcu dał się przekonać i wziął robotę od Columbii.

Rola Buddusky’ego została napisana przez Towne’a głównie z myślą o Jacku Nicholsonie, który zgodził się zagrać dla Ashby’ego – uwielbiał go bezgranicznie – a w postać czarnego Mule’a miał się wcielić Rupert Crosse. Jednak projekt został zastopowany na 18 miesięcy, gdyż Nicholson kręcił w tym samym czasie Króla Marvin Gardens dla Boba Rafelsona. Zanim rozpoczęto w końcu zdjęcia, w listopadzie 1972, u Crosse’a odkryto jednak złośliwego raka, co sprawiło że aktor odpadł z obsady.

Na jego miejsce szybko wskoczył inny czarny talent Otis Young. W roli młodego więźnia Meadowsa został z kolei obsadzony Randy Quaid (Ostatni seans filmowy), którego charakterystyczna, plastelinowa twarz okazała się idealnym wyborem pod grany przez niego, niefrasobliwy i naiwny charakter.

Ostatnie zadanie to kolejny film Ashby’ego, studiujący wewnętrzne ścieranie się rygorów, nakładanych przez autorytarne instytucje z naturalnymi, ludzkimi impulsami. Meadows nie ma jeszcze 20 lat, a już dostaje 8 lat za próbę zwinięcia puszki z donacjami. Jednak transportujący go do więzienia Buddusky i Mule tylko pozornie reprezentują każącą rękę autorytetu, w istocie stając się jego aniołami stróżami na ekspresowej drodze w dorosłość. Rozkazy, które wykonują, okazują się mieć także swoją dobrą stronę, gdyż pozwalają lekko marnotrawić czas.

Marynarze w głębi duszy szukają tylko okazji, by stracić kontrolę nad sobą, by wyrwać się z kajdanów armii, które zostali zmuszeni wcześniej nosić. Ich motywacje są wprawdzie różne, tak samo jak i charaktery. Buddusky to impulsywny, niesubordynowany cwaniak, a Mule to typ leniwy, który raczej unika komplikacji, ale obydwoje zgadzają się w zasadniczej kwestii: młody Meadows nie nadaje się na więźnia.

Choć film Ashby’ego rzadko interpretuje się jako film drogi, z łatwością można zauważyć w nim elementy tej klasycznej amerykańskiej konwencji. Bohaterowie nie pokonują tu wprawdzie kilometrów motorem czy samochodem, lecz podróżują autobusem i pociągiem. Nie zmienia to jednak faktu, iż cały czas są w drodze, codziennie w innym miejscu. Zmieniają miejsca, w których śpią i miejsca, w których jedzą. I właśnie wspólna droga transformuje ich podejście do młodego więźnia, wykształca współczucie i rodzi zrozumienie, które przekracza ramy rozkazów, ramy narzucone im przez rygorystyczne, wojskowe myślenie.

Na pewnym poziomie i u Buddusky’ego, i u Mule’a rozgrywa się ciągły dramat pomiędzy funkcjonowaniem w klatce czarno-białej instytucji – nie wiemy czy zaciągnęli się sami, czy też ich powołano – a pragnieniem pełnego pościgu za swoimi zwierzęcymi instynktami. Droga, którą przebywają z Meadowsem, staje się zarówno okazją do introspekcji, co odkrycia szerszego znaczenia społecznej rzeczywistości, w której bytują.

To prowadzi nas oczywiście do kontekstu czasów, w których film został zrobiony i do samej osobowości reżysera, która była niemal ich uosobieniem. Ashby wystrzega się wprawdzie w Ostatnim zadaniu zbyt bezpośredniej krytyki społecznej sugerując ją raczej subtelnie, niemal na drugim planie. Z tego powodu czasem trzeba nieco głębiej i uważniej spojrzeć w oczy bohaterów, czy też docenić starannie zaaranżowany przez niego humor sytuacyjny – wyciągnięcie maksimum ze scenariusza Towne’a.

W tym przypadku bohaterowie filmu nie są bowiem barwnymi przedstawicielami kontrkultury, ale prostymi, niewykształconymi chłopakami z nudnymi historiami życiowymi. To otwiera jednak alternatywne pole widzenia obserwatorowi, który nie jest zachęcany do wartościowania motywacji i decyzji marynarzy stając się za to kumplem z pociągu.

A bratanie się jest dla Ostatniego zadania fundamentalne, gdyż koniec końców to także kino o przyjaźni z nieodłącznym przeklinaniem, bójkami, chlaniem piwa w barach i burdelami, które są pokazane w naturalny sposób, bez moralizowania – jak standardowa, męska rozrywka. Długie, autorskie ujęcia kamery, pokazujące włóczenie się marynarzy po ulicach, czy ciasne, statyczne kadry, obrazujące bytowanie całej trójki w małej przestrzeni pociągu, motelu, czy baru z hamburgerami, są elementami tej samej koncepcji Ashby’ego studiowania prostych charakterów w skomplikowanej rzeczywistości.

Trzeba podkreślić, że właśnie tutaj Jack Nicholson po raz pierwszy przestał grać postać cynicznego intelektualisty-buntownika zamieniając ją na wybuchowego gościa z egotripem. To aktorskie machismo przejawi się później wyraźnie w Locie nad kukułczym gniazdem – roli, za którą dostał Oscara.

Conradino Beb

 

Oryginalny tytuł: The Last Detail
Produkcja: USA, 1973
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4,5/5

6 komentarzy

  1. Mam trochę zaległości, zwłaszcza z wczesnym. Nie tak dawno widziałem ,, Bound for Glory” , baardzo fajna , spokojna biografia Woody Guthrie’go z oscarowymi, przepięknymi zdjęciami Wexlera, z kluczową, ciepłą paletą brązów. Szkoda, ze ,, Powrót do Domu” nie powstał 10 lat wcześniej, to by było pierdolnięcie na miarę ,, Easy Ridera”, no ale to było wtedy zupełnie nierealne. Muszę tego ,, H & M” kiedyś obadac

    Polubienie

  2. Nie widziałem jeszcze najlepszych filmów Ashby’ego, oglądałem jedynie „Szampon” i „Wystarczy być”. Ten ostatni nie w całości, bo strasznie nudny był według mnie 🙂 Ale ten pierwszy jest nawet OK (choć rewelacyjnym bym go nie nazwał), obsada jest w nim pierwszorzędna, ale mimo iż zagrali Warren Beatty, Julie Christie i Goldie Hawn to najlepsza okazała się niezbyt popularna, będąca już wówczas po czterdziestce Lee Grant, nagrodzona zresztą Oscarem za rolę w tym filmie.

    Polubienie

    1. Wszystko, co zrobił Ashby jest przynajmniej bdb, a kilka wspomnianych to dzieła geniuszu. sam „Landlorda” muszę jeszcze przerobić! „Szampon” to dla Ashby’ego filmidlo dość nietypowe, bo scenariusz Towne’a przejął całkowicie Beatty, a Hal został oddelegowany do wykonywania polecen! Mimo wszystko wyszedł zajebisty komediodramat, który osobiście lykam w całości. Simply ma racje, ze „Powrót do domu” był trochę spóźniony, ale z drugiej strony duże studia balu sie wcześniej skomentować jakiekolwiek manifesty polityczne… no a Coppola robił swój film 3 lata, wiec wjechał już za Ashbym 😀

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.